Kobieta kilka minut temu weszła do posiadłości zmieniając swoje buty na domowe. W danym momencie musiała jedynie ruszyć w kierunku kuchni, żeby zrobić kanapki o podobnej ilości co wcześniej czyli z tak około 20. No cóż przyzwyczaiła się do takiego trybu życia, później zrobi obiad dla siebie i Meryna na drugi dzień. Usłyszała słowa swoich dwójki służek, które przyszły w jej kierunku zmywając naczynia. Eri nie miała czasu do stracenia jeszcze musiała zrobić kawę. Gdy podeszła do lodówki to zajrzała widząc składniki do kanapek. Potem zamknęła biorąc co było zawarte tam i zaczynała kroić układając ładnie na pokrojonych kromkach chleba. Czynność cały czas powtarzała z dwadzieścia razy. Jedynie wzięła torebkę specjalną na zamykanie, żeby wilgotność nie weszła do jedzenia to wcześniej zapakowała w śniadaniowy papier każdą z po kolei. A wszystkie później zapakowała do dwóch torebek śniadaniowych.
- Eh.. zakończone - odparła sprzątając co zastawiła na blacie kuchennym i schowała wszystkie rzeczy do lodówki zamykając drzwi. Po chwili stawiła wodę na kawę, po kilku minutach zadzwoniło przygotowując kawę dla siebie i jego. Po zaparzeniu kawy jedynie musiała poczekać na niego żeby tutaj przyszedł i wziął jedzenie ze sobą i kawę, którą miał wypić przed wyjściem do pracy.